Strona główna AKTUALNOŚCI John Healey dokładnie pokazał, dlaczego nie ma rozwiązań dla naszych Sił Zbrojnych

John Healey dokładnie pokazał, dlaczego nie ma rozwiązań dla naszych Sił Zbrojnych

4
0

Sekretarz obrony laburzystowskiego rządu John Healey przedstawił w zeszłym tygodniu kilka interesujących rzeczy, w tym taki, który stwierdził, że „siły zbrojne Wielkiej Brytanii nie są «gotowe do prowadzenia» wojny i muszą być «bardziej skuteczne» w odstraszaniu przyszłej agresji na NATO”. .

Healey powiedział Politico, że Wielka Brytania stała się „bardzo wykwalifikowana i gotowa do prowadzenia operacji wojskowych”, ale musiała być „gotowa do walki”, aby odstraszyć inne narody.

Dodał, że po wejściu Partii Pracy do rządu w lipcu ministrowie stwierdzili, że stan sił zbrojnych jest „znacznie gorszy, niż sądziliśmy”.

Naciskany na uwagi szefa armii, generała Sir Roly’ego Walkera, że ​​Wielka Brytania musi być gotowa do prowadzenia wojny w ciągu trzech lat, Healey powiedział: „Wielka Brytania, podobnie jak wiele innych narodów, zasadniczo zdobyła duże umiejętności i gotowi do prowadzenia operacji wojskowych. To, na co nie byliśmy gotowi, to walka. Jeśli nie będziemy gotowi do walki, nie będziemy w stanie odstraszać.

Właściwie nie jestem pewien, co on ma na myśli, podobnie jak wielu moich kolegów wojskowych. Czy chce przez to powiedzieć, że poradzimy sobie, powiedzmy, z pływaniem po Równinie Salisbury podczas manewrów szkoleniowych, ale jeśli zajdzie potrzeba, nie będziemy mieli tego, czego potrzeba?

Dodał jednak, niewątpliwie napisany przez jego akolitów w MON, że leży to „w sercu” myślenia w NATO. W podcaście Power Play Politico powiedział: „Musimy nie tylko być w stanie bronić naszych narodów NATO, ale, co ważniejsze, musimy być bardziej skuteczni w zakresie odstraszania, jakie możemy zapewnić przed jakąkolwiek przyszłą agresją”.

Powtórzę: nie mam pojęcia, co to oznacza, i on też tego nie podejrzewa. Wśród wiarygodnych komentatorów wojskowych panuje zgoda co do tego, że jest to, używając technicznego terminu, totalne bolleaux. Trudno mi się nie zgodzić.

To, co rozbawiło mnie i moich byłych kumpli z wojska, to fakt, że Healey miał swobodę krytykowania obecnego stanu naszej polityki obronnej Wielkiej Brytanii, ale nie wskazał, co zamierza z tym zrobić. Podejrzewam, że dzieje się tak dlatego, że on i jego zespół nie mają Scooby Doo.

Partia Pracy tak naprawdę nie ma żadnego wiarygodnego planu i chwyta się słomki.

Duża część winy za to leży po stronie obecnego i przeszłego zbioru szefów służb. Pod każdym względem obecny szef Sztabu Obrony (CDS), admirał sir Tony Radikin, jest całkiem miłym facetem, ale trochę starą babcią.

Aby być wobec niego uczciwym, jego poprzednik, generał Sir Nick Carter, podał mu zatruty kielich, którego modus operandi zdawał się twierdzić, że wszystkie nieszczęścia, które miały miejsce podczas jego kadencji, nie mają z nim nic wspólnego. Jego próba pochylenia ramion w Komisji Specjalnej ds. Obrony w związku z fiaskiem zakupów Ajaksu – obejrzyj to, jest na YouTube – doskonale to ilustruje.

Podejście do odpowiedzialności korporacyjnej w stylu „to był duży chłopiec, ale uciekł” nie jest budujące. Na szczęście ktoś dostrzegł rozsądek i Carter nie trafił (jeszcze) do Izby Lordów, gdzie tak wyraźnie chciał być. „Natychmiastowa karma cię dopadnie”, jak proroczo śpiewał John Lennon w latach 70.

Faktem pozostaje jednak, że Healey ma rację, pomimo swojej niemożności lub niechęci do powiedzenia, co zamierza z tym zrobić.

W najnowszym wydaniu wysocy rangą dowódcy wojskowi odpowiedzieli na jego twierdzenie, że brytyjskie siły zbrojne nie są przygotowane na wojnę. Najwyraźniej starsze źródła wojskowe powiedziały „The Telegraph”, że gdyby nadeszła chwila, w której Wielka Brytania zaangażowałaby się w wojnę z Rosją, „codziennie będą wspierać brytyjskiego żołnierza”.

Cóż, MRDA, jak to mówią; „Ma zastosowanie Mandy Rice-Davies”; – Tak by powiedzieli, prawda?

Osobiście nie mam wątpliwości, że w przypadku mężczyzny (lub kobiety) brytyjscy żołnierze są tak samo dobrzy jak wszyscy, a nawet lepsi od większości, aż do poziomu brygady włącznie. Powyżej tego po prostu nie możemy konkurować.

Jak zauważył niedawno jeden z byłych brytyjskich komentatorów wojskowych: „Teraz u władzy byli moi koledzy lub podwładni… jako grupa okazali, w stopniu znacznie wykraczającym poza normę, nagi karierowiczostwo. Dali „szefowi” dokładnie to, czego chciał niezależnie od innych względów, wszyscy ci, którzy kierują się przekonaniami i zasadami zawodowymi, zostali wykluczeni”.

To jest sedno problemu, z którym John Healey i Partia Pracy muszą się zmierzyć w kwestiach obronnych. I nic nie wskazuje na to, że zdają sobie z tego sprawę, a jeśli tak, to wiedzą, co z tym zrobić.

Podpułkownik Stuart Crawford jest komentatorem politycznym i obronnym oraz byłym oficerem armii. Zapisz się na jego podcasty i biuletyny na stronie www.DefenceReview.uk

Źródło artykułu