Volkswagen ostrzegł, że będzie musiał dokonać znacznych redukcji kosztów po odnotowaniu w środę gwałtownego spadku zysków za trzeci kwartał.
Ponure prognozy skłoniły jednego z szefów związków zawodowych do wydania ostrzeżenia przed możliwymi akcjami protestacyjnymi, wzywając firmę do nakreślenia „kompleksowej strategii na przyszłość”.
Tymczasem oblężony rząd kraju najwyraźniej kłóci się, jeśli chodzi o najlepszy sposób wyciągnięcia największej gospodarki Europy z zastoju.
Najnowsze oświadczenie pojawia się kilka dni po tym, jak niemiecki gigant produkujący samochody oznajmił, że rozważa zamknięcie niektórych swoich fabryk, co byłoby pierwszym w jego historii.
Firma odnotowała zysk netto w wysokości 1,37 miliarda funtów (1,58 miliarda euro) za okres od lipca do września, co oznacza spadek o 64% w porównaniu z 3,77 miliarda funtów (4,35 miliarda euro) odnotowanych w tym samym okresie ubiegłego roku. Przychody spadły o 0,5% do 67,86 miliardów funtów (78,49 miliardów euro).
Oświadczenie to nastąpiło po komentarzach dwa dni wcześniej szefa rady zakładowej Volkswagena, który wskazał, że zarząd poinformował przedstawicieli pracowników o planach zamknięcia co najmniej trzech fabryk w Niemczech. Volkswagen nie ujawnił jeszcze publicznie żadnych dalszych szczegółów.
Na początku września Volkswagen stwierdził, że trudne warunki w sektorze motoryzacyjnym mogą spowodować konieczność zamknięcia fabryk w Niemczech i wycofanie obowiązującego od 1994 r. porozumienia o ochronie miejsc pracy, które miało zapobiec zwolnieniom do 2029 r.
Volkswagen obwiniał takie czynniki, jak wejście nowych konkurentów na rynki europejskie i spadająca atrakcyjność Niemiec jako bazy produkcyjnej. Europejscy producenci samochodów znajdują się pod coraz większą presją ze strony tańszych chińskich pojazdów elektrycznych.
Najnowsze wyniki „pokazują pilną potrzebę działania w niestabilnym środowisku charakteryzującym się intensywną konkurencją” – powiedział dyrektor finansowy Arno Antlitz.
Dodał: „Dlatego stoimy przed ważnymi i bolesnymi decyzjami, które musimy podjąć i wspólnie przetrwać”.
„Nie zapomnieliśmy, jak budować doskonałe samochody, ale koszty – szczególnie w naszych niemieckich fabrykach i operacjach – są dalekie od konkurencyjnych.
„Dlatego status quo nie może być kontynuowane”.
Ze względu na poufny charakter toczących się rozmów z przedstawicielami pracowników pan Antlitz odmówił komentarza na temat konkretnych planów lub „spekulacji”.
Również dzisiaj Volkswagen przeprowadził w swojej siedzibie w Wolfsburgu drugą rundę rozmów z przedstawicielami związków zawodowych i pracowników.
Przewodnicząca rady pracowników, Daniela Cavallo, podkreśliła, że pracownicy oczekują „kompleksowej strategii na przyszłość”, która będzie uwzględniać więcej niż tylko koszty pracy i zakładów.
Thorsten Groger, szef regionalny związku przemysłowego IG Metall, powiedział: „Oczekujemy, że dzisiaj firma przynajmniej zobowiąże się do rozpoczęcia z nami procesu negocjacji mających na celu znalezienie alternatyw dla zamykania zakładów i zwolnień”.
Dodał, że zobowiązanie to jest „warunkiem wstępnym kontynuowania negocjacji”.
Groger zwrócił również uwagę, że klauzula o zakazie strajku zawarta w ostatnim porozumieniu płacowym Volkswagena wygaśnie 1 grudnia.
Volkswagen zatrudnia około 120 000 pracowników w swoich 10 niemieckich fabrykach, z których sześć znajduje się w północnym stanie Dolna Saksonia, w tym główna fabryka w Wolfsburgu.
W zeszłym tygodniu minister finansów Christian Lindner tak powiedział o kłopotach gospodarczych Niemiec: „Pomysłów nie brakuje.
„To, czego obecnie brakuje, to porozumienie w koalicji rządzącej”.
Clemens Fuest, szef ekonomicznego think tanku Ifo, powiedział telewizji ZDF: „Każda partia podąża własną drogą – można odnieść wrażenie, że jest już w trybie kampanii wyborczej.
„W takim przypadku, jeśli kanclerzowi nie uda się przekonać rządu do wspólnego działania, wówczas powinien on faktycznie zakończyć koalicję”.