W wielu dzielnicach Lizbony wybuchły zamieszkiprzykuwając uwagę międzynarodowych mediów. Teraz ostrzega się turystów, aby nie tylko zwiedzali miasta, ale Portugalii jako całości.
Europejskim miastem uwielbianym przez wczasowiczów wstrząsnęło nocami rzezi, a pasażerowie byli nawet zmuszani do opuszczenia autobusu, zanim został on oblany benzyną i podpalony, co miało miejsce w przerażających scenach.
Zamieszki wybuchły w poniedziałkowy wieczór w odpowiedzi na zastrzelenie przez władze 43-letniego mieszkańca Zielonego Przylądka Odaira Moniza, do czego według PSP doszło, gdy funkcjonariusze „przechwycili osobę uciekającą przed policją”.
Hotelarze i liderzy branży turystycznej obawiają się obecnie, że przemoc „może pogorszyć wizerunek i stanowić duży problem dla turystyki”.
Hélder Martins, prezes AHETA, Stowarzyszenia Hotelarzy i Ośrodków Turystycznych w Algarve, powiedział Poranna poczta: „Każde zakłócenie porządku publicznego ma wpływ na turystykę.
„Kiedy coś dzieje się w Lizbonie lub jakiejkolwiek innej części kraju, rynki turystyczne postrzegają to jako całą Portugalię”.
Wczoraj, 26 października, tysiące mieszkańców Lizbony zorganizowało w sobotę demonstrację przeciwko przemocy policji. Protestujący domagali się sprawiedliwości, a wielu skandowało hasło „Sprawiedliwość dla Odaira”.
Według Policji Bezpieczeństwa Publicznego (PSP) do zdarzenia doszło na obrzeżach Lizbony w poniedziałek około godziny 6 rano.
W dniu śmierci Moniza PSP przekazała informację: „Na głównej ulicy dzielnicy, gdy policjanci zbliżali się do podejrzanego, ten stawiał opór przy zatrzymaniu i próbował zaatakować ich bronią i jednym z funkcjonariuszy.
„Wyczerpawszy inne środki i wysiłki, sięgnął po broń palną i zastrzelił podejrzanego w okolicznościach, które zostaną ustalone w postępowaniu karnym i dyscyplinarnym”.
Według doniesień od czasu strzelaniny portugalska policja odnotowała ponad 100 przypadków zakłóceń porządku publicznego w Lizbonie.